Karawana poezji
Chile, jak i Polska, są kresami nie tylko w sensie geopolitycznym. Polski Ocean Spokojny nazywa się Rosja. Za naszą granicą zaczyna się coś zupełnie nowego – inny świat.
Każdego ranka, chociaż mieszkam na 21. piętrze typowego dla Santiago de Chile wieżowca z czterema windami i setką małych apartamentów, wita mnie Río Mapocho, mająca swe źródło w Andach, i jej piekielnie wartki prąd. To ona jest sprawcą tego przeraźliwego hałasu, który mnie budzi. Po prostu zachowuje się jak przystało na górską rzekę, spieszy się jej do morza i nawet wielkomiejski ruch wzdłuż zabetonowanych brzegów Mapocho nie jest w stanie jej zagłuszyć. Intrygujący jest też jej kasztanowy kolor, jakby dzień w dzień pracowała na rzecz poszukiwaczy złota, wypłukując rdzawy piach Andów.
Stolica Chile jest położona na wysokości 500 metrów nad poziomem morza w rozległej kotlinie u stóp pasma świętych gór Ameryki Łacińskiej – Andów. Dla mnie, starego „ciśnieniowca" i wielbiciela chilijskiego wina, łagodna pogoda Santiago jest wręcz wyśmienita, nie boli głowa, każdego dnia czuję się wspaniale, mimo że temperatura w grudniu i styczniu potrafi dojść nawet do 32 stopni.
Wysokie temperatury mi nie przeszkadzają, uciekłem przecież z zimowego chłodu Europy na cały miesiąc do ciepła centralnych Chile. To jednak niejedyny powód tak dalekiej podróży.
Poezja i historia Chile w XX w. zajmowały i fascynowały mnie już od wyjazdu do Niemiec Zachodnich w 1985 roku. W czasach zimnej wojny, jak i po transformacji, czyli po upadku muru,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta