Strzeliste wieże pychy
Wielkie kamienne wieże początkowo służyły bezpieczeństwu. Ale nie te włoskie. Miały one pokazać prestiż mieszczańskiego rodu. Im znaczniejszy, tym wyższą wypadało mu postawić.
W zbudowanym z kamienia kościele w Maeldun znajdowali się jeszcze ludzie – księża, kobiety i inni – którzy uciekli tam podczas szturmu i znaleźli schronienie w kościelnej wieży, wciągnąwszy za sobą do niej drabinę, tak że nikt nie mógł się do nich dostać. [...] Gdy Normanowie podchodzili do wieży, aby przemówić im do rozsądku i nakłonić do wyjścia i oddania skarbów, oblężeni ciskali na nich kamieniami, obrzucali przekleństwami i wylewali im na głowy nieczystości, dając głośno upust swojej radości, gdy ktoś został trafiony. Toteż Normanowie byli wszyscy zgodnej opinii, że kamienne kościoły i ich wieżyce należą do najprzykrzejszych rzeczy, na jakie można się natknąć".
Co starsi z nas świetnie znają ten opis, jest on bowiem fragmentem popularnej ongiś książki dla młodzieży „Rudy Orm", pióra Fransa Gunnara Bengtssona. Szwedzki pisarz trafnie, choć w nieco komicznej formie, ujął tam fenomen średniowiecznej kamiennej wieży. Oczywiście nie tej baśniowej, w której zamknięta dziewica czeka z chusteczką na swego rycerskiego wybawcę. Ta realna była synonimem nie tyle romantycznego wyzwania, ile pospolitego bezpieczeństwa: wartości, której w codziennym życiu człowieka owej epoki brakowało najbardziej.
Wspólnota ucieczki
Wczesnośredniowieczna Europa podzielona była na małe społeczności lokalne. Wioska, która jako odrębna ludzka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta