Jak unikać złego przywództwa
Jarosław Kaczyński nie wykorzystał ostatnich tygodni.
Jeszcze politycy „dobrej zmiany" nie zdążyli dobrze odczytać złożonej mozaiki, którą namalował wynik wyborów samorządowych, a już, w ciągu miesiąca, przyszło im zmierzyć się z politycznymi mieliznami, kłopotami czy wręcz kryzysami. Bo tak czytać można zamieszanie przed Marszem Niepodległości, sprawę b. prezesa KNF i jej pochodne czy publiczne zjadanie – dumnie noszonego przed chwilą – politycznego kapelusza ws. Sądu Najwyższego, czy budzące słuszną krytykę działania wobec operatora TVN.
„Za mną", a nie „naprzód"
Każda z tych spraw jest oczywiście inna. Każda ma inny charakter, inną genezę i inne następstwa. Część jednak z nich łączy dość zaskakujący deficyt zdecydowanego przywództwa. Liderzy partii rządzącej jakby zapomnieli, że polityczną pozycję buduje się nie tylko w efektownych wyborczych kampaniach, ale także w trudnym czasie politycznych przesileń, kłopotów i kryzysów.
Mówiąc to, przypomnijmy, że w roku 2015 PiS skutecznie sięgnął po – znany jeszcze z czasów AWS – model przywództwa z drugiej linii. Zgodnie z nim polityczny lider, niczym król Jagiełło pod Grunwaldem, obserwować ma zmagania z pewnego oddalenia, wyznaczając kierunki natarcia, powołując nowych dowódców, przerzucając siły...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta