Na kazamaty Algieru
Wbrew powszechnemu mniemaniu w XVI i XVII w. więcej niewolników przywożono z Europy Zachodniej na wybrzeże Afryki, niż docierało z nowo odkrytego świata na Stary Kontynent. Dlaczego ten bolesny temat pomijany jest milczeniem na europejskich salonach?
Gigantyczne kajdany wiszą na fasadzie klasztoru św. Jana od Królów w hiszpańskim Toledo. Sam widok 220 par żelastwa, które skuwało ręce, nogi czasem też szyję chrześcijan uwolnionych z rąk muzułmańskich władców Granady sprawia, że wyobraźnia aż się kurczy na myśl o tym, co przeszli jeńcy Nasrydów. Ale to przecież ledwie kropla w oceanie białych, chrześcijańskich niewolników, o których zwykło się jakoś zapominać. Wszak tyle produkcji filmowych nie na darmo wydało gigantyczne budżety, aby wprawić „białego" człowieka w stan permanentnego poczucia winy. Zupełnie jakby cywilizacja europejska zalała swe fundamenty stosem trupów zniewolonych ludów Afryki, Ameryki i wysp całego globu.
Tymczasem, bawiąc wakacyjnie na wybrzeżach Morza Śródziemnego, nieświadomie omiatamy wzrokiem dziesiątki kamiennych wież lub ich ruin, nie zdając sobie sprawy, jak ponurą rolę pełniły. Życie Europejczyków, od greckich nabrzeży poczynając na islandzkich kończąc, poprzez wybrzeża Hiszpanii, Włoch, Francji aż po Wyspy Brytyjskie od końca XI do początków XIX wieku w niczym nie przypominało sielskich obrazków. Ustawiczne ataki piratów berberyjskich w celu pozyskania żywego towaru na rynki niewolników w Algierii i Maroku spędzały sen z oczu mieszkańców pasm nadmorskich. I tylko ten, kto czuwał w nabrzeżnej „latarni" i w porę zdołał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta