Deszcz prezentów dla Netanjahu
Na dwa tygodnie przed wyborami prezydent USA czyni wszystko, aby wygrał je obóz radykalnie prawicowy
Najpierw była czwartkowa wspólna wizyta Bejnamina Netanjahu przy Ścianie Płaczu z Mike'em Pompeo. Tym bardziej symboliczna, że jest to część Jerozolimy uznawana przez społeczność międzynarodową za obszar przez Izrael okupowany. Pompeo był więc pierwszym przedstawiciel USA tej rangi, który udał się tam z oficjalną wizytą. Na ten gest w Waszyngtonie czekał już Donald Trump z kolejną rewelacją.
„Po 52 latach jest czas, aby USA uznały suwerenność Izraela nad Wzgórzami Golan" – napisał na Twitterze chwilę później. Na wspólnej z amerykańskim sekretarzem stanu konferencji prasowej premier Izraela miał w czwartek ze szczęścia łzy w oczach, dziękując Ameryce za kolejny prezent, tym bardziej cenny, że wysłany tuż przed kwietniowymi wyborami do Knesetu.
Wzgórza dla Izraela
Od chwili gdy Trump jest gospodarzem Białego Domu, Netanjahu jest obsypywany prezentami politycznymi na skalę do tej pory w Izraelu niespotykaną.
Pierwszym była decyzja przeniesienia amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy, potem wystąpienie USA z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta