Katalonia podzieliła Hiszpanię
Od śmierci Franco scena polityczna nie była tak rozbita. Rywalizację lewicowej PSOE i prawicowej Partii Ludowej zastapiła walka aż pięciu ugrupowań.
Felipe Gonzalez, legendarny socjalistyczny premier z okresu odbudowy hiszpańskiej demokracji, uważa, że niedzielne wybory do Kortezów oznaczają fatalny wybór między rządem „Frankensteina" i „Francosteina". Pierwszy z nich to egzotyczna koalicja malutkich partyjek regionalnych zbudowana wokół socjalistycznej PSOE i radykalnej Podemos. Drugi to alians Partii Ludowej (PP), Ciudadanos i Vox, trzech ugrupowań prawicowych, prześcigających się w lansowaniu konserwatywnej rewolucji, a nawet przywracaniu niektórych zasad z czasów Franco.
Opublikowany na pięć dni przed głosowaniem sondaż wskazuje na bardzo wyrównaną walkę tych dwóch bloków. Z jednej strony PSOE, który z niemal 30 proc. poparcia stałby się największą partią kraju ze 129 mandatami, ale nawet z Podemos (35 mandatów) byłaby daleka od zdobycia 176 większości w 350-osobowym Kortezami i musiałaby posiłkować się poparciem nacjonalistycznych ugrupowań z Katalonii i Kraju Basków. Z drugiej zaś trójczłonowy, prawicowy sojusz, któremu do takiej większości brakowałoby aż 21 deputowanych.
Zaczęło się w Barcelonie
Punktem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta