To był także strajk o nauczycielską godność
Jeśli szkoła się nie zmieni i będzie powielać pruski model nauczania, nauczyciela łatwo zastąpi się dowolną osobą, jak ostatnio. Albo nawet aplikacją – mówi prof. Marek Konopczyński z Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.
Co pan myśli o strajku nauczycieli?
Prof. Marek Konopczyński: Na naszych oczach protest nauczycieli, który powstał z czysto ekonomicznego, uzasadnionego powodu, przerodził się w protest obrony godności stanu nauczycielskiego. Walkę o uznanie i szacunek dla całej grupy zawodowej. To dało się szczególnie zauważyć w przełomowym momencie, gdy strona rządowa w trakcie egzaminów zastąpiła nauczycieli przypadkowymi osobami. Wtedy nauczyciele zorientowali się, że tak naprawdę ich praca, zawód nie są cenione również przez władze. Dlatego był to protest o tak szerokim zasięgu i trwał tak długo. Pokazano pedagogom, że są niepotrzebni.
A może pokazano to nie nauczycielom, ale opozycji? Od początku mówiono, że protest ten ma charakter polityczny.
Strajk nauczycieli stał się pretekstem dla rozpętania ostrej wojny politycznej. Ale nauczyciele nie do końca to rozumieją, a na pewno się z tym nie zgadzają. W moim odczuciu nie było takiego zamierzenia ani u organizatorów protestu, ani u strajkujących. Obarczanie związków zawodowych, naznaczanie ich działań piętnem politycznych rozgrywek mija się z prawdą. Rolą związków jest walka o lepszy byt ekonomiczny pracownika i taką rolę związki zawodowe w tej sytuacji pełniły. Nie sądzę, by miały wpływ na to, że kolejne partie się pod protest o podłożu ekonomicznym podłączały.
W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta