Gdyby chodziło o wartość
Oskar Pawłowski Dlaczego polskie inwestycje szorują po dnie? Wiadomo, niepewność prawna i brak pracowników to pole ryzyka, z którego wiele firm nie jest w stanie wyjść. Jest też jednak wewnętrzna przyczyna słabości naszych spółek.
Prokuratura zatrzymała niedawno kolejną grupę menedżerów pod zarzutem przestępstw związanych z tzw. aferą GetBacku. Niemal każdego dnia dowiadujemy się, że w radach nadzorczych spółek zasiadają osoby o wątpliwych kompetencjach. Od kilku lat wiemy i tak, że związana z inwestycjami produktywność naszych firm rośnie zbyt wolno, byśmy szybko dogonili poziom życia zamożnych sąsiadów z Europy.
Jedną z rzadko wskazywanych przyczyn tego stanu rzeczy jest pogarszający się stan kultury zarządczej w naszym biznesie, postępująca marginalizacja zasad zarządzania korporacyjnego, w tym przede wszystkim degradacja roli rad nadzorczych w budowaniu wartości majątku inwestorów.
Niestety, praca nad strategiami spółek wygląda tak jak w filmie „Dzisiejsze czasy" Charlie Chaplina: ludzie miotają się przy taśmie i dokręcają śrubki w coraz szybciej przesuwających się po taśmie prezentacjach, założeniach, ekspertyzach, tabelkach z danymi finansowymi, słupkach wskaźników. Nikt już nie wie, jaki produkt, czyli jaką wartość, ma przynieść akcjonariuszom jego praca. Coraz częściej widzimy, że mało kogo to w spółce obchodzi. Traci wrażliwość na niedorobione memoranda, wyrywkowe sprawozdania, niejasne wytyczne, wszak jakaś tam strategia powstanie i tak.
Tymczasem w najlepiej rozumianym interesie każdego, indywidualnego czy zbiorowego, prywatnego czy państwowego, właściciela jest przyjęcie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta