Między synagogą a Broadwayem
Reżyser i autor Wojciech Kościelniak o swoim musicalu „Śpiewak jazzbandu". Premiera w piątek w Teatrze Żydowskim.
Znany jest pan z udanych przeróbek na musicale literackiej klasyki. „Śpiewak jazzbandu" musi być szczególnym wyzwaniem, bo to pierwszy film dźwiękowy w historii kina.
Rzecz jest istotnie niezwykła, gdyż „Śpiewak jazzbandu" właściwie jest niemy poza 11 minutami dźwięku, bo tyle udało się nagrać na płytę. Film był dla mnie inspiracją, choć jeszcze bardziej powieść Samsona Raphaelsona „Dzień odkupienia", na podstawie której go nakręcono.
Chce pan udowodnić, że wszystkie opowieści nadają się do teatru muzycznego?
Nie wszystkie, bo nie wszystkie mają w sobie muzykę. A w „Śpiewaku jazzbandu" mamy wojnę dwóch stylistyk muzycznych: wczesnego jazzu, który, patrząc z dzisiejszej perspektywy, był bardzo uwodzicielski, piękny i z wielkimi tradycjami, zwłaszcza z muzyką żydowską zakorzenioną w wielowiekowej tradycji. W tej opowieści przewija...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta