Afery Nowego Jorku
Aktor Edward Norton opowiada, dlaczego postanowił wyreżyserować „Osierocony Brooklyn", w którym gra też główną rolę. Film już w kinach.
Scenariusz, reżyseria, produkcja, główna rola męska – Edward Norton. Miał pan chyba dużo determinacji, żeby „Osierocony Brooklyn" powstał.
Ale też nie było łatwo. Zacząłem o tym filmie myśleć, gdy tylko ukazała się książka Jonathana Lethema. To był rok 1999, a dziś jest rok 2019. W końcu się udało.
Co pana w tej powieści zainteresowało najbardziej?
Najpierw zachwycił się nią aktor, który we mnie tkwi. Postać Lionela, detektywa z trudną przeszłością, kompleksami i zespołem Tourette'a, jest piekielnie ciekawa. W czasach, gdy najczęściej proponuje się nam role jak z McDonald's, wreszcie jest coś, co przypomina wysmakowane danie z wykwintnej restauracji. Dlatego sam napisałem scenariusz, a kiedy nadarzyła się okazja, bym mógł stanąć również za kamerą, podjąłem wyzwanie.
Akcję przeniósł pan z późnych lat 80. XX w. w lata 50., które ostatnio często wracają na ekran. Jednak filmowcy nie opowiadają już o wielkiej prosperity. Pokazują podzieloną, nietolerancyjną Amerykę, w której wiele społecznych grup dotykało wykluczenie.
Mam wrażenie, że dopiero...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta