Podróż między emocjami
Mistrzyni olimpijska w pływaniu Otylia Jędrzejczak o karierze, nie zawsze łatwych relacjach z trenerami i życiu po sporcie.
W biografii „Otylia" bardzo dużo pisze pani o relacjach z trenerami.
Jest pan jednym z nielicznych dziennikarzy, którzy chcą o tym rozmawiać, bo z reguły wszyscy opierają wywiady na wątku wypadku, w którym zginął mój brat. Relacje z trenerami to naprawdę ciekawy wątek.
Pisze pani o wszystkich szkoleniowcach, którzy byli ważni: Pawle Słomińskim, Marii Jakubik, relacjach z Robertem Białeckim, czyli przeciwieństwie Słomińskiego, który był jednak najważniejszy.
Cały czas zadaję sobie pytanie, czy metody, które stosował Paweł, czyli takie trochę manipulowanie, to był sposób wpłynięcia na mnie. W ogóle mało kto mnie chwalił, nie tylko Paweł, ale też Marysia Jakubik. Może trenowanie z „katem" było dla mnie lepsze pod względem sportowym, ale od strony rozwoju osobistego, pewności siebie – wręcz przeciwnie. W pewnym momencie odeszłam od Pawła, wyjechałam do USA, trenowałam w Hiszpanii, poznałam nowych ludzi.
Tu od razu przychodzi na myśl Bartosz Kizierowski, który pracował w Hiszpanii. Z nim też miała pani skomplikowane relacje przed igrzyskami w Londynie w roku 2012.
Nie powiedziałabym, że to były skomplikowane relacje, u niego ponownie polubiłam pływanie, jechałam do Hiszpanii, nie wiedząc, co tam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta