Wilki, psy i klony
Okazuje się, że pisanie o interakcjach ludzi i zwierząt wciąga mnie ostatnio dużo bardziej niż pisanie o oddziaływaniu ludzi na ludzi. I, jak się okazało, budzi to czasami dużo silniejsze emocje niż moje polityczne rozważania. Mamy – my, homo sapiens – specjalne stosunki emocjonalne ze zwierzętami. Można to zauważyć w kinach.
Sale kinowe stają się coraz mniej popularne, a nawet jeśli już idziemy na jakiś film, którego nie ma jeszcze w internecie, siedzimy w prawie pustej sali i nie mamy już tego poczucia wspólnoty, która razem śmieje się czy jęczy. Ale kiedyś, w dawnych dobrych czasach, gdy staliśmy w kolejce po bilety i siedzieliśmy ciasno, bez metra sześciennego popcornów i dzbanów coca-coli, mogliśmy, z bólem serca, ale po cichu, oglądać masakrowanie ludzi na polach bitewnych, mrużąc tylko wstydliwie oczy przy nadmiarze krwi. Kiedy jednak kamera pokazywała rannego psa, a już zwłaszcza poparzonego, konającego konia, wszyscy wydawaliśmy straszny jęk.
O ile przyjęło się już powszechnie, że ludzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta