Święty Krzysztof Z Münster I przełom w Muzyce polskiej
Wspominając indywidualność Krzysztofa Pendereckiego (1933–2020), warto przywołać niezwykły czas, w którym objawił się talent jego i całej grupy młodych polskich twórców, w tym Henryka Mikołaja Góreckiego i Wojciecha Kilara, gotowych do wyjścia z komunistycznego zaścianka.
Ludowa władza troszczyła się o muzykę, oczywiście, na swoich zasadach. Zorganizowany w 1955 roku gigantyczny, wielomiesięczny Festiwal Muzyki Polskiej składał się z ponad 250 imprez, w tym 163 koncertów symfonicznych. Wykonano 450 utworów, trzy czwarte z nich wyszło spod pióra żyjących kompozytorów. Rzecz jednak w tym, iż była to muzyka tworzona według ideologicznych zasad przejętych od Związku Radzieckiego. Podstawowym źródłem inspiracji dla twórców miały być folklor i tradycja, tak by utwory te były możliwe do zaakceptowania, jak to określano w partyjnych dokumentach, przez „najszerszy krąg mas".
W tym morzu muzyki wtórnej, banalnej, odciętej od nowych prądów ze świata rzadko zdarzały się rzeczy o głębszej wartości, skomponowane przez Grażynę Bacewicz czy Witolda Lutosławskiego. Twórcy tej klasy, co oni, obdarzeni talentem niezależnym od nakazów władz, woleli się jednak nie wychylać, często skazani na koncertowy niebyt. Gdy I Symfonię Witolda Lutosławskiego minister kultury Włodzimierz Sokorski zrecenzował ze stalinowskim wdziękiem, sugerując, że jej twórcę należałoby wrzucić pod tramwaj – kompozytor schronił się w Polskim Radiu, gdzie zaczął tworzyć wspaniałe, nowatorskie piosenki dziecięce. Dla zarobku pisał też pod pseudonimem popularne przeboje, a fakt ten starał się ukrywać do końca życia.
Właśnie w takiej sytuacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta