Lewico, na bojkocie nic nie zyskasz
Lewica nie jest potęgą jak za Kwaśniewskiego i Millera. Na jej czele stoją politycy – z całym dla nich szacunkiem – nie bardzo charyzmatyczni.
Włodzimierz Czarzasty ma niewątpliwie doświadczenie i rachityczne struktury, ale niewiele więcej. Robert Biedroń przegrał swoją szansę, oszukując wyborców w sprawie złożenia mandatu eurodeputowanego. A Adrian Zandberg? Wciąż bardziej straszy lewicowym radykalizmem, niż rozbudowuje swój potencjał.
Ten tercet z pewnością władzy w Polsce nie przejmie; lewica z nim na czele to wciąż nie więcej niż 12–15 proc. wyborców. A jednak to właśnie od niej zależy przyszłość polskiej polityki. Chodzi o nic innego, tylko o rozgrywkę, której podjął się Jarosław Gowin. I nie ma znaczenia, czy poszukuje się w niej konsensusu w sprawie zmian konstytucyjnych, czy innego rozwiązania. Wypracowaną ostateczną propozycją może być dopiero wynik tej gry.
Rola byłego wicepremiera i jego sprzeciw wobec majowych wyborów ustawiają go jako obrotowego na politycznej scenie, a wynik tej rozgrywki może się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta