Flipper żegna eldorado
Przed inwestorami skupującymi mieszkaniowe ruiny, by je odsprzedawać po remoncie, chudsze lata. Flippy są mniej rentowne. Zarobią wytrawni gracze.
Mieszkanie tanio kupić, szybko wyremontować, drogo sprzedać. Przed pandemią do takich inwestycji zachęcały m.in. tanie kredyty. Biznes nęcił też gotówkowiczów zniechęconych mizernymi lokatami. Najlepsi inwestorzy na jednym flippie zarabiali ponoć 50–80 tys. zł. Takie kwoty padały na szkoleniach zachęcających do tego biznesu.
Pandemia mocno zweryfikowała flipperskie inwestycje. Jak ocenia Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, nie są one już tak rentowne. – Rozsądni flipperzy nie rzucają się na nowe projekty. Jest obawa o zyski. Rynek jest trudny, ceny poddawane korekcie. W niektórych przypadkach maleją o 20 proc. – mówi.
Mnożenie wątpliwości
Flippy są dziś bardziej ryzykowne. Powodów jest kilka.
– Wielu klientów zastanawia się, czy i jak dziś inwestować w nieruchomości. Obawiają się wywołanego pandemią kryzysu gospodarczego – tłumaczy Tomasz Błeszyński. –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta