Gdy prawda nie jest tym, co widzisz

źródło: Crookedpixel/Ferrari Press/East News

Technologię deepfake wykorzystano m.in. do przeróbki reklamy perfum J'adore Christiana Diora. Do ciała aktorki Charlize Theron dodano głowę brytyjskiego komika Rowana Atkinsona

HUBERT KOZIEŁ Technologia jest już tak zaawansowana, że polityków i celebrytów mogą zastępować wykreowane komputerowo obrazy, które są trudne do odróżnienia od oryginałów. Wykorzystywanie tej techniki w złych celach już staje się wielkim zagrożeniem dla demokracji. A jak będzie w przyszłości?

Kwiecień 2025 r., grupa aktywistów z Hongkongu, w tym emerytowany katolicki biskup tego miasta, zostaje deportowana do ChRL. Mają stanąć przed sądem i odpowiadać za zdradę. Grozi im kara śmierci, a dowodem winy ma być nagranie z ich spotkania z amerykańskim dyplomatą, podczas którego omawiali zakupy broni z myślą o aktach terroru wymierzonych w Chiny. Nieco wcześniej wstrząsnął Izraelem skandal polityczny. Premiera nagrano ukrytą kamerą, gdy chwalił się schowaniem przed fiskusem 6 mln szekli, opowiadał jak robił seksualne castingi dla swoich sekretarek i wyśmiewał się z ortodoksów oraz z ocalałych z Holokaustu.

Do skandalu taśmowego doszło również w Polsce w trakcie kampanii prezydenckiej. Liberalno-centrowego kandydata sfilmowano podczas gejowskiej orgii z udziałem szefa skonfliktowanej z nim prawicowej partii.

Wszyscy „przyłapani" twierdzą, że nagrania sfałszowano. Eksperci mają jednak poważny problem ze stwierdzeniem autentyczności filmów. Technologia deepfake poszła bowiem tak do przodu, że nie da się łatwo zidentyfikować nagrania stworzonego za pomocą sztucznej inteligencji. Stwierdzenie prawdziwości lub fałszywości filmu za pomocą technik, z których korzystają policyjne i sądowe laboratoria kryminologiczne, trwa tygodniami, a w tym czasie emocje polityczne wymykają się spod kontroli. Dyktatorskie reżimy na całym świecie wykorzystują zaś zakupione w Chinach programy do...