Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Drgania duszy prezesa

03 października 2020 | Plus Minus
Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro podczas pierwszego posiedzenia nowego Sejmu, 12 listopada 2019 r.
autor zdjęcia: Andrzej Iwańczuk
źródło: reporter
Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro podczas pierwszego posiedzenia nowego Sejmu, 12 listopada 2019 r.

PIOTR ZAREMBA Kiedy wojna w koalicji się rozkręcała, jeden z prominentnych polityków PiS Krzysztof Sobolewski napisał na Twitterze: „Musi to na Rusi. A w Polsce jak Jarosław Kaczyński chce". Ale przecież gdyby on naprawdę miał taką moc, pozbyłby się Ziobry.

Na początek pierwsza impresja: zdziwienie. Coś, co jawiło się jako dramatyczne polityczne starcie, wręcz szekspirowski pojedynek między dwoma politykami, jednym potężnym i drugim aspirującym do potęgi, kończy się dziwnym załamaniem akcji. Tak jakby autor scenariusza nie miał pomysłu na zakończenie.

Już kilka dni temu pisałem, że to remis. Taki szary, kontrastujący z nieco kiczowatym, romantycznym patosem prawicowej polityki. Ale miałem wrażenie, że z lekkim wskazaniem na Jarosława Kaczyńskiego. Zbigniew Ziobro jawił mi się jako polityk, który przypuścił szarżę, z której nic tak naprawdę nie wyniknie. Próbował stworzyć wrażenie, że ma jakiś cel, że gdzieś się gwałtownie przepycha, do czegoś dąży, ba, jest tuż-tuż. A pozostał w tym samym miejscu, zdemaskowany, że nie ma alternatywnych pomysłów na własną przyszłość poza robieniem hałasu. Następnym razem ten hałas, jeśli się nań odważy, będzie odbierany jako podwójnie niewiarygodny.

Ale po namyśle cofam wskazanie na Prezesa. Bo przecież fakt, że Ziobro nie został ukarany, że dostał właściwie wszystko, co miał dostać już w koalicyjnych negocjacjach przed awanturą, do reszty rozwiewa wrażenie zwycięstwa Kaczyńskiego. Patriarcha rozpętał atomową wojnę po to, aby w końcu niczego nie zburzyć. Nawet wiceminister z Solidarnej Polski Janusz Kowalski ma zostać na swoim stanowisku. A dopiero co podrażnił Kaczyńskiego nazywaniem premiera Morawieckiego...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11778

Wydanie: 11778

Zamów abonament