Polityka i symulakry
Z rozbawieniem, choć i smutkiem, obserwowałem oburzenie, które wybuchło po wywiadzie, jakiego ambasador Stanów Zjednoczonych Georgette Mosbacher udzieliła Marcinowi Makowskiemu z „Do Rzeczy". Nie, żeby nie irytował mnie ton i styl wypowiedzi pani ambasador, która z poczuciem wyższości poucza nas, jak mamy jeść nożem i widelcem, ale rozbawiło i zasmuciło mnie tak naprawdę co innego: całkowity brak realizmu politycznego u polskiej opinii publicznej, a także życie marzeniami, by nie powiedzieć wprost symulakrami medialnymi, w miejsce realnych postaci i sytuacji politycznych.
I tak z reakcji wynikało, że polscy konserwatyści czy szerzej prawicowcy naprawdę wierzą w to, że ambasador USA w kwestii postulatów LGBT prezentuje wyłącznie samą siebie, bo przecież Donald Trump jest porządnym konserwatystą, i gdy tylko dowie się o tym, co ona wygaduje, natychmiast ją odwoła. Jeśli zaś jeszcze tego nie zrobił, to zapewne dlatego, że jakieś straszliwe lobby mu to uniemożliwia. W rzeczywistości w kwestiach postulatów LGBTQ+ Donald Trump, nawet jeśli jest nieco ostrożniejszy niż Joe Biden (o innych demokratach nie wspominając), ma generalnie poglądy nazywane w Polsce liberalnymi. Ambasady Stanów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta