Wolność w obliczu zarazy
JAN MARIA ROKITA Żaden wirus nie odmieni naszej polityki, nie narzuci nowych idei i nie wywróci ustroju. Porządek polityczny odmieniać mogą jedynie silne przemiany naszej zbiorowej świadomości.
Czy zaraza odciśnie trwałe ślady w polityce? Nie, nie jestem aż tak szalony, by mniemać, że to tylko kwestia czasu, gdy rzeczy wrócą w pełni w swoją utartą koleinę. Zresztą głęboki ślad już został wyryty za sprawą samego faktu, że pod presją zarazy tak wiele rzeczy wokół nas zaczęło podążać nietypowym dla nich torem, jakby na przekór uznawanym trendom nowoczesności. Od pewnego czasu rzeczywistość pasuje jak ulał do celnej diagnozy, postawionej niegdyś przez Mrożkowego Aleksandra Iwanowicza Czelcowa: „Niby wszystko idzie normalnie, ale jakoś tak bokiem".
Na przykład nasze rządy: niby nadal ich ambicją jest osiąganie wzrostu gospodarczego, skoro wiedzą, że ciągły postęp dobrobytu najskuteczniej uprawomocnia demokratyczną władzę, ale walcząc z zarazą, zaczęły robić wiele, aby ów wzrost zrujnować. Albo publiczna służba zdrowia: niby najnormalniej, a nawet z większą determinacją zajmuje się leczeniem, lecz pod presją zarazy próbuje teraz powstrzymać większość chorych od zgłaszania się do przychodni i szpitali. Może najlepiej owo „niby normalnie, ale jakoś tak bokiem" widać na przykładzie szkół: wszystko odbywa się tam jak zwykle – lekcje, klasówki, egzaminy, ale każdy wie, że w pandemicznych realiach to takie co najwyżej półlekcje, półklasówki, półegzaminy.
W gruncie rzeczy dość podobnie dzieje się w światowej polityce. Jak zawsze trwa w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta