Koniec epoki Wyszyńskiego
To był trudny rok. I to dla niemal każdego. Kościół w Polsce musiał zmierzyć się z wieloma problemami. Rosnącą falą krytyki (z którą sobie nie radzi), z karami czy środkami dyscyplinarnymi ze strony Watykanu także dla zasłużonych hierarchów, z odpływem wiernych ze świątyń po lockdownie i z symbolicznym potwierdzeniem odejścia z Niego młodzieży, jakim były protesty po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli jednak szukać wydarzenia, które najdobitniej pokazywałoby, w jakim miejscu się znajdujemy, byłoby to odwołanie beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego.
Nie dyskutuję ze słusznością tej decyzji, bo być może nie było innego wyjścia. Jeśli po coś przypominam wydarzenie, które się nie odbyło, to dlatego, że to właśnie ono – a raczej jego brak – najlepiej uświadamia, co się dzieje wokół nas. A dzieje się naprawdę dużo. Jesteśmy świadkami rozpadu tej formy Kościoła w Polsce, jaką znaliśmy. Zbudowali ją – można powiedzieć do spółki – wielcy: kard. Stefan Wyszyński, Jan Paweł II i ks. Franciszek Blachnicki. Pierwszym z budowniczych, tym, który po wojnie, po przesunięciu granic, po wymordowaniu tysięcy kapłanów i zniszczeniu –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta