Od wirusa do EU-topii
STANISŁAW STRASBURGER Lockdowny, czerwone strefy i poziomy zagrożenia – od prawie roku reguły naszego współżycia stoją na głowie. Potrzebujemy nowej umowy społecznej, która stanie na straży powściągliwości państwa opiekuna.
W drugą sobotę maja 2020 r. wybrałem się pod berliński teatr Volksbühne. Grupka ludzi medytowała tam na karimatach. W zwiewnych strojach etno przybierali pozy joginów obojętnych na otoczenie. I milczeli. Nieopodal pewien pan ciągnął ręcznie wykonaną tablicę z ewangelicznym cytatem: „Chcę, bądź oczyszczony! Trąd natychmiast go opuścił i został oczyszczony", jednocześnie filmując mijanych komórką, a głos z furgonetki policyjnej przekonywał, że dla zdrowia warto przebywać na świeżym powietrzu, ale lepiej w innych częściach miasta.
Milczenie demonstrantów tylko pozornie przeczyło nadprodukcji dziennikarzy i regulacyjnemu rozgorączkowaniu polityków. Im wszystkim, być może nam wszystkim, przydarzyło się to samo: koronawirus pomieszał nam język. Pchnął nas w ramiona afazji, która niszczy to, co wspólne nazwom i rzeczom.
Covid podstawił nam lustro pod nos. Nagle okazało się, że nie jesteśmy tacy, jak byśmy chcieli. W lustrze zobaczyliśmy lęki, do których wolimy się nie przyznawać, problemy, które dawno powinniśmy byli przegadać, ale jakoś nigdy nie nadszedł dobry moment, złość, którą tłumimy w imię różnych poprawności, oraz gry, w które gramy, bo plansza leży już na stole i ktoś uczynnie wytłumaczył co i jak.
Koronoafazja ma charakter psychosomatyczny. O współistnieniu w czasach globalnej wioski cyfrowej napisano biblioteki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta