W KRS nie ma miejsca dla ludzi nadużywających władzy
Jestem zbudowana postawą sędziego Leszka Mazura, który w tak trudnej chwili wykazał się wielką klasą, składając dymisję – mówi prof. Małgorzata Manowska, pierwsza prezes Sądu Najwyższego
Jak ocenia pani sytuację w Krajowej Radzie Sądownictwa po odwołaniu jej przewodniczącego Leszka Mazura? Czy było ono uzasadnione?
To bardzo trudny problem prawny, a sytuacja jest skomplikowana na różnych płaszczyznach. Teoretycy prawa wyrażają różne poglądy co do możliwości odwołania przewodniczącego KRS. Dlatego z dezaprobatą przyjmuję doniesienia niektórych mediów, że opinia co do niezgodności z prawem uchwały KRS jest „miażdżąca". To nie jest tak, że KRS, podejmując uchwałę o odwołaniu przewodniczącego, świadomie bądź intencjonalnie naruszyła prawo. Moim zdaniem po prostu dokonała niewłaściwego wyboru. Dogłębna i całościowa analiza prawna doprowadziła do wniosku, że wybór ten był błędny. Moim zdaniem przewodniczącego KRS nie można odwołać. Przepisy nie przewidują takiej kompetencji Rady, bo prowadziłoby to do chaosu – nie tylko w tej sprawie. Na pewno natomiast osoby wnioskujące o odwołanie przewodniczącego KRS powinny przeprowadzić szczegółową analizę prawną przed podjęciem uchwały. Może wtedy przyszłaby jakaś refleksja.
Głosujący za odwołaniem podnoszą, że nie była to zemsta za ograniczenie nadużyć w działaniu komisji problemowych, ale konkretne powody – m.in. nieprzychylne wypowiadanie się o innych członkach KRS czy zła komunikacja między przewodniczącym a Radą. Jak pani przyjmuje te argumenty?
Jak już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta