Kolumb i kulinaria. O co chodziło odkrywcom
Genialny odkrywca, ale jeszcze większy fantasta, Krzysztof Kolumb, wróciwszy ze swej pierwszej wyprawy w 1493 roku, w liście do władców Kastylii i Aragonii relacjonował z entuzjazmem: „Nowe ziemie i wyspy, leżące w Indiach za Gangesem, zostały odkryte". „Ziemia jest tam doskonała i żyzna" – pisał.
Korzenie miały tam rosnąć w takich ilościach, że nie sposób było je zliczyć. Bawełna, mastyks, aloes, rabarbar, przyprawy, niewolnicy i „tysiące innych wartościowych produktów" miały czekać w wielkiej obfitości. A ludzie – spokojni i łagodni, „bo nie wiedzą, co to zło". Jest tylko kwestią czasu – dowodził królewski admirał, kiedy to „mrowie ludów" nawróci się na naszą „świętą wiarę".
Piszę, że Kolumb był fantastą, chociaż używając współczesnego języka, powinienem nazwać go świetnym piarowcem. Bo jego wstępna relacja, podobnie jak triumfalny przemarsz z portu Palos (do którego wrócił na jedynym ocalałym z flotylli statku) do królewskiej Barcelony, był niczym innym jak wielkim spektaklem, który miał osłodzić gorycz porażki. Bowiem Kolumb nie tylko nie dotarł do stałego lądu, nie odkrył drogi do krain „wielkiego chana",...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta