Covid zmienia świat
Przede wszystkim nikt się nie spodziewał, że tak to się będzie ciągnęło.
Pamiętam spokojne i wolne od emocji (a także kompetencji i wyobraźni) dywagacje kolegów z branży, że epidemia nie potrwa długo. Może do Wielkiejnocy? Więc nazywanie jej pandemią i wieszczenie, że to talebowski „czarny łabędź", jest nieco na wyrost. Podobnie jak i środki zaradcze, w tym różne formy lockdownu, to ewidentna przesada. Precyzując czas tych rozważań, była to wczesna wiosna 2020; już za chwilę będziemy świętować drugą rocznicę pandemii.
Miałem inne przeczucia, co zresztą łatwo odnaleźć w tekstach, które publikowaliśmy wtedy w „Rzeczpospolitej". Nie wiem, czy to intuicja, czy ostrożność, niemniej miałem poczucie nadzwyczajnego przytłoczenia skalą choroby i związanych z nią restrykcji. Zadawałem sobie pytania: czy będzie drugą hiszpanką, jak zmieni świat, jakie ślady zostawi? Jej poprzedniczka grypa hiszpańska zmiotła z powierzchni planety kilkadziesiąt milionów ludzi. Lekarze byli bezradni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta