Bez smaru za paznokciami
Jeden z najbardziej wpływowych ludzi w Formule 1 to prawdziwy kosmopolita. Urodzony w Wiedniu Toto Wolff jest synem Polki i pochodzącego z Rumunii Niemca, ma norweskie imię i porozumiewa się w pięciu językach – także po polsku. Za młodu był zbyt biedny, żeby realizować swoją wyścigową pasję – teraz jest milionerem i szefem ekipy Mercedesa.
Jeden z branżowych żartów w wyścigowym światku to odpowiedź na pytanie, jak zostać milionerem dzięki Formule 1. Cóż, musisz zacząć jako miliarder... Roztrwonienie fortuny w wyścigowych mistrzostwach świata nie jest żadną sztuką, o czym przekonało się już wielu biznesmenów. Zamiast zysków i splendoru musieli zmierzyć się z wizją bankructwa, a kreślone przez nich ambitne plany nie wytrzymywały zderzenia z wyścigową rzeczywistością. Padok ma swój klimat i łatwiej jest go wyczuć ludziom, którzy od najmłodszych lat żyją pasją do ścigania.
Ron Dennis, twórca potęgi McLarena, zaczynał jako prosty mechanik. Frank Williams ledwo wiązał koniec z końcem, próbując za wszelką cenę zaczepić się w swoich ukochanych wyścigach. Peter Sauber zaczynał od budowania wyścigowych wersji Volkswagena „Garbusa". Christian Horner, który od lat z sukcesami stoi na czele zespołu Red Bull, sam był kiedyś kierowcą i dotarł nawet do Formuły 3000 – odpowiednika obecnej Formuły 2, czyli tuż poniżej wyścigowego Olimpu.
Tymczasem Toto Wolff zjawił się w padoku bez śladów smaru pod paznokciami, z milionami zarobionymi dzięki mądrym inwestycjom. Tacy ludzie nie mają lekkiego życia w Formule 1 – starzy wyjadacze postrzegają ich jako naiwniaków, z których można wyciągać fortunę i przepalić ją na wyścigowym torze.
– Nie masz lepszego sposobu na roztrwonienie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta