Paryż załatwi Kijów jak Tbilisi?
U szczytu kryzysu ukraińskiego Francja i Niemcy prowadzą własną grę z Kremlem. To rozbija jedność Zachodu.
Zbieg dat jest niepokojący. Do końca tygodnia Biały Dom zamierza odpowiedzieć na piśmie na żądania Władimira Putina, w szczególności odrzucając obietnice, że Ukraina nie przystąpi nigdy do NATO, a sojusz wycofa wojska alianckie ze swojej flanki wschodniej. Ale też na piątek rano Emmanuel Macron jest umówiony na rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem.
– Potrzebny jest wymagający dialog z Rosją. Ale jeśli dojdzie do rosyjskiej agresji, będzie riposta, a koszty dla Kremla okażą się niezmiernie wysokie – ostrzegł we wtorek po spotkaniu w Berlinie z Olafem Scholzem francuski przywódca.
Za mocnymi zapowiedziami kryje się jednak znacznie łagodniejsza strategia wobec Moskwy francusko-niemieckiego tandemu w stosunku do planu Białego Domu. We wtorek Joe Biden podniósł o szczebel wyżej szykowane sankcje, zapowiadając, że byłby nimi objęty osobiście Putin. Do tej pory Waszyngton decydował się na taki ruch tylko wobec przywódców-pariasów jak Nicolas Maduro (Wenezuela), Baszar Asad (Syria) czy Muammar Kaddafi (Libia).
Strategiczna dwuznaczność
Niemcy są od tego bardzo daleko. Źródła w Berlinie przekonują co prawda „Rzeczpospolitą", że w minionych tygodniach stanowiska kanclerza znacząco ewoluowało w kluczowej kwestii Nord Stream 2. W czasie wizyty w Warszawie w grudniu Scholz wykluczał odkładanie inauguracji gazociągu po uzyskaniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta