Mińsk, współczesne Monachium
W 1938 r. Neville Chamberlain, poświęcając Czechosłowację, łudził się, że uzyskał pokój. To lekcja dla Emmanuela Macrona.
Francuski prezydent zapewnia, że wielogodzinna rozmowa w cztery oczy, jaką przeprowadził w poniedziałek z Władimirem Putinem, otworzy drogę do deeskalacji i dyplomatycznego rozwiązania najpoważniejszego konfliktu w Europie od drugiej wojny światowej. Dla dobra dalszych rokowań nie ujawnia szczegółów umowy. Ale jego wypowiedzi rysują niepokojący kształt transakcji, w której zasadniczo za pokój miałaby zapłacić Ukraina.
Na wspólnej konferencji prasowej z rosyjskim przywódcą Francuz zapewniał, że „porozumienie z Mińska jest jedyną drogą prowadzącą do przełamania kryzysu ukraińsko-rosyjskiego, zrobienia postępu". To najwyraźniej na tyle ucieszyło zwykle opanowanego Putina, że sięgnął do wulgarnego, rosyjskiego powiedzenia: „podoba ci się czy nie, musisz to zrobić, ślicznotko".
W samolocie, którym wracał z Moskwy, Emmanuel Macron przyznał francuskim dziennikarzom, że przekonać do tej umowy Wołodymyra Zełenskiego łatwo nie będzie, bo „jest otoczony ludźmi o poglądach zdecydowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta