Obalenie rządów Menderesa
Choć od pierwszego wojskowego przewrotu nad Bosforem minęło już ponad 60 lat, traumatyczne wydarzenia wciąż budzą w Turcji skrajne emocje. Nic dziwnego, skoro najważniejsi bohaterowie dramatu sprzed dekad tak bardzo przypominają współczesnych polityków.
Kij w mrowisko wsadził tuż po Nowym Roku były szef sztabu tureckiej armii Ilker Basbug. – Gdyby Menderes ogłosił wcześniejsze wybory, nie byłoby żadnego zamachu – skwitował emerytowany już wojskowy w wywiadzie dla prestiżowego tureckiego dziennika „Cumhuriyet”, przypominając pierwszy zamach stanu w powojennej historii Turcji i najważniejszego bohatera ówczesnych wydarzeń – premiera Adnana Menderesa.
Uchodzący za jastrzębia były dowódca armii tym jednym prostym komentarzem rozjuszył partię rządzącą i najprawdopodobniej samego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.
W odpowiedzi na wywiad posypały się krytyczne wobec Basbuga komentarze partyjnych podwładnych Erdogana. I otwarte pogróżki. – Jesteśmy zdeterminowani, by policzyć się z ludźmi o mentalności zamachowców przed sądem – skwitował szef prezydenckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w Ankarze Hakan Han Özcan. W podobny sposób AKP chce zresztą potraktować kilku innych komentatorów. Pozew grozi publicyście Canowi Atakliemu za stwierdzenie, że „nie wydaje się już możliwe, by Erdogan oddał władzę w drodze wyborów”, oraz byłemu ministrowi kultury Fikriemu Saglarowi za krytykowanie sędzin noszących muzułmańskie chusty.
Ale to właśnie Basbug uderzył najboleśniej. Choćby dlatego, że politycy AKP z lubością nawiązują do pierwszego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta