Węgierski punkt widzenia
Trzeba umieścić rosyjsko-ukraińską wojnę w szerszym kontekście, by zrozumieć reakcję niektórych narodów – pisze filozof polityczny z Budapesztu.
R osja nazwała atak na Ukrainę „szczególną operacją wojskową”, podczas gdy zdecydowana większość świata jej działania określiła jako agresywną wojnę. Nieoczekiwana inwazja rzuciła nowe światło na interesy narodowe. Dawne rany zostały otwarte, powstały nowe. Bez upiększania można stwierdzić, że obecna sytuacja wystawia na próbę również sojusz polsko-węgierski.
Najszerszy kontekst jednakże stanowi ponadstuletni ambiwalentny stosunek Zachodu do Rosji. Jean-Jacques Rousseau w swoim słynnym dziele pt. „Umowa społeczna” pisał: „Rosjanie nigdy nie będą naprawdę cywilizowani, ponieważ zbyt szybko zaczęto ich cywilizować (...) Rosyjskie imperium będzie dążyło do podporządkowania sobie Europy, ale w końcu samo zostanie podporządkowane”. Próbował uczynić to Napoleon, podobnie i Hitler. Związek Radziecki był rodzajem rosyjskiego imperium, którego nie udało Rosji się utrzymać.
Interesy narodowe
Teraz Federacja Rosyjska rozpoczęła wojnę. Czyni to ze świadomością, że przeszkodzi w ten sposób dalszemu ograniczaniu pola manewru Rosji przez Zachód. Mieszkające w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji narody mogą mieć rację, myśląc, że rosyjska świadomość imperialna w każdej chwili może się obudzić. Intelektualny ślad tego znajdujemy w wystąpieniu i rozmowach Putina m.in. na ostatnim spotkaniu Klubu Dyskusyjnego „Wałdaj”. Rosja od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta