Przywołani po nazwisku
Decyzja o zmianie nazwy ulicy to nie tylko wymiana tabliczki.
Nazwiska heroicznych postaci, nie mających nic do ukrycia i których żywot przypomina otwartą księgę, nie potrzebują obrony w formie ustawy. One same się obronią.
Jaki więc sens ma ustawa o ochronie dziedzictwa narodowego związanego z nazwami obiektów przestrzeni publicznej oraz pomnikami, która weszła w życie 21 kwietnia br.? Nietrudno zgadnąć, że ukrytym motywem jej autorów było zagwarantowanie sobie prawnej drogi do utrwalania w życiu publicznym postaci otaczanych kultem przez obecną władzę. Takie działanie należy do sprawdzonego już w historii nie raz arsenału środków psychologicznych, służących manipulowaniu ludzkimi emocjami, które są przecież kluczem do utrzymania poparcia żywiącego je elektoratu.
Te same mechanizmy
Autorzy projektu ustawy nie kryli zresztą, że głównym bodźcem do jej opracowania stał się zamiar udaremnienia próby przechrzczenia warszawskiego Ronda Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet, podjętej w 2019 roku przez Warszawski Strajk Kobiet. Wizja ta tak przeraziła prawicę, że aby zapobiec jej ziszczeniu się, sięgnęła po drugi po Konstytucji najwyższy środek prawny, czyli ustawę. Abstrahując od faktu, że zasadność aż tak mocnej reakcji jest kwestią dyskusyjną, to również forma wprowadzonej ustawy pozostawia wiele...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta