Kucharz Putina werbuje najemników w łagrach
Ulubieniec rosyjskiego przywódcy próbuje formować oddziały z więźniów, by wysyłać je na wojnę. Pierwsi chętni już pojechali na front. I zginęli.
– Mam pełnomocnictwa od samego prezydenta, wszystkich innych mam gdzieś. Ja muszę wygrać tę wojnę za wszelką cenę – tak do więźniów łagru pod Tułą przemawiał człowiek podający się za Jewgienija Prigożina. 150 skazanych zgłosiło się do walki.
Prigożin, „kucharz Putina”, sam był więźniem, jeszcze w ZSRR był dwukrotnie skazywany, w tym za stręczycielstwo nieletniej. – Odsiedziałem na Północy – mówił „łysy, niewysoki mężczyzna z gwiazdą Bohatera Rosji na piersi” więźniom w łagrze pod Jarosławlem. Skazańców, którzy go słyszeli i widzieli („na dziedziniec wygonili wszystkich, nawet tych z kwarantanny”), odnaleźli dziennikarze niezależnego rosyjskiego portalu „Mediazona”.
Werbuje więźniów ze wszystkich łagrów aż po Ural (na razie nie ma wiadomości z Syberii). Z każdej „zony” jest od 100 do 300 chętnych.
Prigożin zrobił karierę najpierw jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta