Nie chciał świętego spokoju
Nikola Grbić staje przed bardzo trudnym zadaniem. Polacy wygrywali dwa ostatnie mundiale, więc teraz – jak sam twierdzi – nawet srebro będzie dla kibiców porażką.
Kiedy odchodził z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle do włoskiej Sir Safety Perugia w 2021 roku, obiecywał sobie, że wróci do Polski. Może gdzie indziej płacą jeszcze lepiej, ale takiej atmosfery i zainteresowania mediów oraz kibiców nie ma nigdzie na świecie.
Jego pragnienie spełniło się szybciej, niż myślał. Reprezentacja prowadzona przez Vitala Heynena najpierw odpadła w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich, a potem nie zdołała awansować do finału mistrzostw Europy i Belg się pożegnał. W styczniu, kiedy nazwisko nowego selekcjonera zostało wreszcie ogłoszone, Grbić mówił, że na start w konkursie zdecydował się szybko, bo takiej szansy nie mógł przegapić.
– Praca z reprezentacją Polski jest wyjątkowa. Nie da się jej porównać z żadną inną posadą w świecie siatkówki. Wyjątkowość bierze się z tego, jak wielu ludzi śledzi wyniki kadry, jest zaangażowanych emocjonalnie. To się może w pewnym momencie wydawać przytłaczające. Media poświęcają naszej drużynie wiele uwagi, a to rodzi dodatkowe obowiązki. Każdy dziennikarz chce mieć rozmowę na wyłączność, zadać pytania, których nikt jeszcze nie wymyślił, wyczytać coś między wierszami. Konferencje prasowe nie wystarczą. Tak po prostu jest i muszę się z tym pogodzić, bo każdy ma swoją pracę do wykonania – mówi „Rz” na trzy dni przed startem najważniejszej imprezy tego sezonu.
Nowa układanka
Grbić kiedyś,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta