Wyścig z wirusem
Pandemia zwiększyła rolę państwa. Kazała odwrócić się od globalnej gospodarki. Zmieniła poczucie czasu i przestrzeni. Ale przede wszystkim pokazała, jak krucha jest nasza cywilizacja. Skutki covidu jeszcze nieraz nas o tym przekonają.
To był upadek z wysokiego konia. Jesienią 2019 r. świat odkrył, że wystarczyło, aby na nieznanym nikomu poza Wuhanem targowisku żywności wirus z jednego ze sprzedawanych zwierząt przedostał się do organizmu – pozostającej do dziś anonimową – osoby, a życie, jakie znaliśmy, zmieniło się nie do poznania. W ciągu paru tygodni właściwie nikt spośród siedmiu miliardów mieszkańców Ziemi nie mógł czuć się bezpieczny. Cywilizacja, która miała raz na zawsze odizolować nas od zagrożeń przyrody, okazała się kolosem na glinianych nogach.
Pech? Frank Snowden, profesor historii medycyny na Uniwersytecie Yale i autor książki „Epidemie i społeczeństwo: od czarnej śmierci po czasy współczesne” przekonuje, że nic bardziej mylnego. Jego zdaniem każda pandemia jest swoistą fotografią danego społeczeństwa. Pokazuje jego słabości, stosunki, jakie w nim panują, system gospodarczy, nawet relację do Boga i śmierci. A jeśli tak, to co o nas powiedziała najnowsze zaraza?
Nowa geografia
Gdy pojawił się covid, były już widoczne rysy na gmachu globalizacji za sprawą protekcjonistycznej polityki, jaką prowadziła administracja Donalda Trumpa w szczególności wobec Chin. Krytykowano bezwzględny wyścig po zyski w warunkach bardzo nikłych zabezpieczeń i osłon socjalnych, jakie świat odziedziczył po Ronaldzie Reaganie i Margaret...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta