Być mądrym przed szkodą
Niemal zawsze decyzje personalne selekcjonerów reprezentacji Polski przed mundialem lub już w jego trakcie spotykały się z krytyką kibiców. Kto i kiedy miał rację?
Selekcjoner powinien wiedzieć najlepiej. Ale w Polsce – podobnie jak w innych krajach futbolowo podnieconych – selekcjonerów jest tylu co mieszkańców, więc powołania do reprezentacji stają się sprawą narodową.
Ale to nie naród wybiera kadrę, tylko człowiek, którego w tym celu powołał na stanowisko Polski Związek Piłki Nożnej. Czy postawił akurat na właściwą osobę?
Jeśli reprezentacja wygrywa, to tak. Jeśli przegrywa – to nie. W sumie tylko o to chodzi i mało kto zadaje sobie trud postawienia się w roli trenera drużyny narodowej, który powinien wiedzieć więcej, mieć wyobraźnię większą niż rozemocjonowany kibic, brać pod uwagę różne nieoczywiste sytuacje.
Kiedy tylko prasa poda skład kadry na mecz, a zwłaszcza na duży turniej, natychmiast zaczyna się dyskusja. To nie jest nic nowego. Taka sytuacja dotyczyła każdego selekcjonera, od Kazimierza Górskiego poczynając. Kończyła się po sukcesie, rozwijała po porażkach.
Pan Kazimierz widział więcej
Górski miał w pewnym sensie łatwiej. Kiedy zaczynały się mistrzostwa świata w Niemczech (1974), miał za sobą trzy i pół roku pracy w roli selekcjonera i dwa sukcesy, po których nie musiał się tłumaczyć z powołań: złoty medal olimpijski oraz wyeliminowanie Anglii w drodze na finały. One dowodziły, że trener wiedział, co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta