Czcigodna pani Hillary
Czcigodna pani Hillary
Kiedy amerykańska prasa podała informację o pozamałżeńskich sekskapadach, które prezydent Bill Clinton urządzał, kiedy był jeszcze gubernatorem stanu Arkansas, Hillary Rodham Clinton bezzwłocznie przybyła małżonkowi na odsiecz. Trudno było się oprzeć uczuciu podziwu na widok poświęcenia i odwagi Pierwszej Damy walczącej o dobre imię męża. Trudno było, tym bardziej że amerykańskie media i znaczna część społeczeństwa pozostaje pod wpływem osobistego uroku pani prezydentowej. Wpływ ten jest tak duży, że niektórzy mówią o narodzinach kultu Hillary.
Zanim w Ameryce nastrój świątecznej radości i pokoju zmąciły doniesienia o nie zaspokojonym apetycie seksualnym i wiarołomstwie prezydenta Clintona, w dzienniku "New York Post" ukazał się artykuł, którego autor zauważył, iż liberalni dziennikarze -- dotąd z przekonaniem ukazujący czytelnikom wielkość Michaiła Gorbaczowa, Fidela Castro, a także Jasera Arafata -- kolejną postać godną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta