Prymasowskie miłosierdzie
Za sprawą kard. Stefana Wyszyńskiego ksiądz skazany za seksualne wykorzystanie siedmioletniej dziewczynki wrócił do pracy kapłańskiej. Czy ryzyko, jakie podjął prymas, się opłaciło?
Nie da się zaprzeczyć, że w przeszłości niektórzy odpowiedzialni, z powodu beztroski, niedowierzania, braku przygotowania, braku doświadczenia (…) lub lekkomyślności ludzkiej i duchowej, traktowali wiele przypadków bez należytej powagi i gotowości reagowania. To nie może się powtórzyć. Taka jest decyzja i postanowienie Kościoła” – mówił w grudniu 2018 r. w przemówieniu do Kurii Rzymskiej papież Franciszek.
W dwóch artykułach, które opublikowaliśmy na łamach „Plusa Minusa” (26–27 listopada) oraz „Rzeczpospolitej” (2 grudnia), opowiedzieliśmy historię ks. Eugeniusza Surgenta (skrzywdził co najmniej 20 chłopców, choć skazano go za seksualne wykorzystanie sześciu), którego mimo wyroku i pobytu w więzieniu przenoszono z diecezji do diecezji, oraz ks. Józefa Loranca, który wykorzystał seksualnie kilkoro dzieci i po wyjściu z więzienia dalej pracował w archidiecezji krakowskiej. Oba przypadki miały miejsce w latach 70. XX w., w czasie gdy archidiecezją zarządzał kard. Karol Wojtyła. Pokazaliśmy sposób jego postępowania w odniesieniu do tych dwóch księży.
Do obu przypadków staraliśmy się podejść w sposób, o którym mówił Franciszek. Braliśmy zatem pod uwagę ówczesny stan wiedzy na temat wykorzystywania seksualnego, obowiązujące wtedy prawo – zarówno kanoniczne, jak i państwowe. Uwzględniliśmy sytuację...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta