Gwiezdny pokój
Relacje Waszyngtonu z Moskwą są najgorsze od czasów zimnej wojny, ale tylko na Ziemi. Współpraca w kosmosie okazała się odporna na polityczne wstrząsy. Przynajmniej na razie.
Wśród gości zaproszonych na początku października 2022 r., by obserwować start misji SpaceX Crew-5, której celem było dostarczenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) czteroosobowej załogi, znalazł się przygarbiony 92-latek. Emerytowany generał Tom Stafford to prawdziwy weteran NASA. Astronauta uczestniczył w pionierskich misjach Gemini i Apollo. W 1969 r. był dowódcą Apollo 10. Ten lot był ostatnią przymiarką do lądowania na Księżycu, co nastąpiło zaledwie dwa miesiące później.
W 1975 r., gdy Stafford był jeszcze w sile wieku, stanął na czele wspólnego amerykańsko-radzieckiego lotu Apollo–Sojuz. I to właśnie z tego powodu, jak pisze magazyn „Time”, po latach otrzymał zaproszenie na październikowy start rakiety firmy SpaceX z przylądka Canaveral.
Jego obecność miała znaczenie symboliczne. Tak jak i sama misja. Jako żyjący przykład tego, że rosyjsko-amerykańska współpraca w kosmosie jest możliwa nawet w trudnych czasach, Stafford uświetnił lot, w którym poza dwoma astronautami NASA uczestniczyła kosmonautka z Rosji.
Złota era
Początek rosyjsko-amerykańskiej współpracy w kosmosie przypada na lata 70. XX wieku. Wówczas Amerykanie wygrali już wyścig na Księżyc, co znacznie obniżyło napięcie między rywalami. Tę sytuację postanowił wykorzystać prezydent Richard Nixon, który – chcąc ocieplić relacje z ZSRR – uznał, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta