Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Jeźdźcy ciszy

29 kwietnia 2023 | Plus Minus | Jody Rosen
Pojawienie się jednośladów godziło także w interesy tych, których zarobek zależał od koni. Satyryczna rycina z 1819 roku, czyli apogeum welocypedowej gorączki w Anglii, przedstawia kowala i weterynarza, którzy biorą odwet nad tym ostatnim krzykiem mody, niepotrzebującym ani podkuwania, ani leczenia
autor zdjęcia: Wellcome Library, London. Wellcome Images
źródło: Rzeczpospolita
Pojawienie się jednośladów godziło także w interesy tych, których zarobek zależał od koni. Satyryczna rycina z 1819 roku, czyli apogeum welocypedowej gorączki w Anglii, przedstawia kowala i weterynarza, którzy biorą odwet nad tym ostatnim krzykiem mody, niepotrzebującym ani podkuwania, ani leczenia
źródło: Rzeczpospolita

Pierwsi cykliści, którzy jazdy uczyli się już jako dorośli, wyklinali rowery za nieokiełznanie godne ogierów.

P rzez tysiące lat kultury pochodowi cywilizacji towarzyszył akompaniament końskich kopyt. Niczym metronom odmierzały one czas podróży i wybijały jej rytm: patataj, patataj, patataj. Dzwoniły w ciszy wiejskich dróg, tworzyły akustyczne tło miejskiego gwaru na ulicznym bruku. Był to dźwięk przyjemny dla ucha: „O, tętencie koński! Czarowna muzyko/ Przez ziemię wydarta podkutym kopytom” – opiewał go poeta Will H. Ogilvie. Bywał to także dźwięk straszliwy, zapowiedź śmierci, jak w Księdze Jeremiasza: „Wtedy ludzie krzyk podniosą/ i wyć będą wszyscy mieszkańcy ziemi/ na odgłos tętentu kopyt jego koni,/ dudnienia jego rydwanów, terkotu ich kół”. Dźwięk ów, cokolwiek by zwiastował, był wszechobecny i nieubłagany. Podróży drogą lądową nieodmiennie towarzyszył odgłos końskich kopyt.

Rower oferował trudną do wyobrażenia odmianę – możliwość szybkiego przemieszczania się w ciszy. Jeździec mknął przez świat na toczących się niemal bezdźwięcznie kołach. Rowery cichcem zakradły się w XIX stulecie. „Jest coś dziwnego, wręcz niezwykłego, w bezgłośnym pędzie rowerzysty, który pojawia się, przemyka obok i rozpływa w powietrzu” – odnotował w 1891 roku pewien dziennikarz. Dziś zaskakujące jest raczej odkrycie, jak wielu ze świadków narodzin roweru dziwowało się nad jego dźwiękiem – a raczej bezdźwięcznością. Uważano, że ta właściwość nowego wynalazku może odmienić społeczeństwo. W 1892 roku pewien...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12559

Wydanie: 12559

Zamów abonament