Między Bigosem a Złotem
Cieszę się, że generacyjnie nie załapałem się na Tindera. Już bym nie żył. Seks bywa jak narkotyk. Czasami żałujemy, że nie korzystaliśmy z życia na maksa, ale na koniec dnia myślimy: dobrze, że jest rodzina. Rozmowa z Vito bambino, muzykiem, aktorem
„Telenieexpress” to na twojej drugiej solowej płycie „Pracownia” narracja prowadzona pomiędzy piosenkami przez Macieja Orłosia. Czy chodzi o stworzenie platformy opowieści dla wielu pokoleń?
Moja rodzina wyemigrowała z Polski, jak miałem dwa lata, i wychowywałem się w Niemczech. Spośród krajowych telewizji mieliśmy dostęp tylko do TVP Polonia, gdzie o 17 leciał „Teleexpress”. Odkąd pamiętam, a jestem z rocznika 88, był z nami Maciej Orłoś.
Skądinąd twój kolega po fachu, aktor. Ale o tym porozmawiamy później.
Bardzo chętnie. Plan był taki, że w piosenkach postanowiłem opowiedzieć o sobie, o współczesności. To jest zawsze ten sam pamiętnik, w którym chodzi o szczerość i komentowanie swoich wad w nadziei, że część rodaków powie: może coś w tym jest? Może coś trzeba w sobie zmienić? Na pewno nie chciałem moralizować, co kiedyś mi się zdarzało. Wolę mówić ze swojej perspektywy, mamy przecież różne charaktery, w inny sposób byliśmy wychowani. Nie mogę nikogo za to piętnować, mogę co najwyżej usiąść do dyskusji i zapytać: „Czy nie uważasz, że?”. Zaś Maciej Orłoś jest soundtrackiem z przeszłości. Dzięki niemu mam przed oczami obraz mojego taty i mamy siedzących na kanapie, a i siebie jako dzieciaka,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta