Jak brzydota stała się piękna
Piękno przestało być czymś, co wyróżnia elitę. Dzisiaj uważa się je za coś powierzchownego i nudnego.
Granatowo-niebieski dres. O kilka rozmiarów za duży, tak obszerny, że ciało modelki w nim tonie, rękawy zwisają do kolan, nogawki kładą się na ziemi. Błąd krawiecki, przebranie klauna? Nie, tak ma być. Tak wymyślił projektant domu mody Balenciaga Demna Gwasalia, który postanowił zrobić coś, co kompletnie na człowieka nie pasuje. Dlaczego nie? Bo właściwie kto powiedział, że rękaw nie może być aż tak długi?
Alessandro Michele, który przez ostatnie lata prowadził markę Gucci, także stworzył rodzaj stylu, który podważał kanony estetyczne. Kumulacja wzorów, niepasujących do siebie dodatków, kształtów, kolorów. Czy modelka tak ubrana jest uciekinierką z wojny, bezdomną? Odnosi się wrażenie, że za chwilę to wszystko wybuchnie. Taką kampową bombę podłożył Michele w domu mody Gucci, firmie z eleganckimi tradycjami. Efekt był nieoczekiwany – firma podwoiła sprzedaż. – Naszym powołaniem jest kwestionować pojęcie piękna i brzydoty, przesuwać granice jednego i drugiego – twierdził Michele.
Dla włoskiej projektantki Miucci Prady brzydota stała się nośnikiem sukcesu. Jej nowatorstwo było osobliwe – została kapłanką nowej religii. „Nie interesują mnie ubrania, ani sylwetka, nie umiem rysować. Interesuje mnie brzydota, bo jest ludzka”. Jakkolwiek prowokacyjnie brzmiały te deklaracje 20 lat temu, Miuccia istotnie stała się tym, czym w latach 40....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta