O potrzebie politycznego mitu
Młodzież nienawidzi starych opowieści i nie porywa jej mitologia stworzona przez Jarosława Kaczyńskiego. Czy w roku wyborczym ktoś zaproponuje jej wielką, odświeżającą narrację?
Kiedy kończył się w Polsce komunizm, mieliśmy poczucie, że ostatecznie mija epoka państwa zideologizowanego. Marksizm w konfrontacji z nową rzeczywistością 4 czerwca wydawał się starą i kompletnie zdemolowaną scenografią z jakiegoś teatru absurdu. Dawno wiedzieliśmy, że jest fałszywa, nie czuli się w niej dobrze nawet główni aktorzy. Dlatego tak panicznie Jaruzelski i jego ekipa szukali dekoracji zastępczej; tworzyli rady i atrapy, które miały stanowić sztafaż nowej epoki. Nic z tego się nie udało; uosabiająca marzenie o wolności i nowym, sprawiedliwym świecie etykieta Solidarności była dostatecznie silna, by w 1989 r. z dekoracji stanu wojennego został tylko kurz i coraz bardziej bezradna, naga siła.
Co ciekawe, narracja o wolnej Polsce, wolnym, kapitalistycznym i demokratycznym społeczeństwie nie okazała się dostatecznym substytutem; ludzie szybko przyzwyczaili się do realiów, ale zaczęli tęsknić za obietnicą, która wychodzi z wielkiej narracji. Tyle że przez kolejne dwie dekady nikt się nie wysilił, by stworzyć przynajmniej jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta