Wojna nie zabiła globalizacji
Suwerenność staje się mitem, gdy demokracja narodowa nie ma mechanizmów, aby skutecznie kontrolować rynki, zmiany klimatyczne, migrację. Rozmowa z Janem Zielonką, politologiem
Rozmawialiśmy kilka lat temu, kiedy jeszcze nie było pandemii Covid-19 i wojny w Ukrainie. Miałem wrażenie, że przedstawił pan wtedy taki bezalternatywny zglobalizowany świat, w którym niepotrzebne są już czołgi, obrona terytorialna, a samo terytorium przestaje mieć znaczenie. Świat jest ze sobą połączony globalnym kapitałem i zmierza w jednym kierunku, a wojny mogą się toczyć najwyżej w cyberprzestrzeni. Co pan myśli o tym teraz?
Przedstawia pan to, co mówiłem, w sposób dość karykaturalny, choć ostatnie wydarzenia tylko potwierdzają, że miałem rację. Przypominam, że wojny trwały również wtedy, chociażby w Syrii, teraz mamy Ukrainę. Nic się nie zmieniło, po prostu stare żyje z tym nowym.
Ale to nie jest wojna jak w Syrii.
Oczywiście, że nie, dlatego, że jednym z aktorów jest mocarstwo nuklearne, a to wymusza określone postępowanie na uczestnikach konfliktu. Świat zachodni dostarcza pomoc, ale pod warunkiem, że Ukraina nie uderzy w Rosję, poza swoim terytorium. Kijów nie może prowadzić wojny na normalnych zasadach, atakując rosyjskie miasta, tak aby napastnik i jego obywatele poczuli cenę agresji Putina. Nie robi tego, bo nie ma pozwolenia zachodnich sojuszników. Ukraińców można porównać w tym starciu do gladiatora, który walczy z nożem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta