Konfederacja mogłaby nawet nic nie mówić
Odnosząca sondażowe sukcesy partia jest bardziej objawem niż przyczyną sytuacji związanej z klęską demograficzną, konfliktem międzypokoleniowym i pozycją młodych ludzi. Rafał Chwedoruk, politolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Dlaczego Konfederacja rośnie w sondażach jak na drożdżach? Czy przyczyną jest niechęć wyborców do duopolu PiS–PO?
To jest tylko fragment odpowiedzi. Bo gdyby tylko to miało być przyczyną, to porozumienie Szymona Hołowni i PSL pod nazwą Trzecia Droga miałoby się lepiej, podobnie jak – być może – Nowa Lewica, odmienna programowo i od PO, i od PiS. Moim zdaniem główną przyczyną sukcesu Konfederacji są kwestie ekonomiczne.
Co pan ma na myśli?
Dojrzało w Polsce pokolenie socjalizowane po roku 1989, na – mówiąc w pewnym uproszczeniu – lekcjach przedsiębiorczości. Chodzi o generację, która znała tylko jeden świat – kapitalistyczny. Na strukturalne problemy kapitalizmu – a w latach 2008–2009 świat poszedł z torbami – słyszeli jedną odpowiedź, że to nie był prawdziwy kapitalizm. Trochę jak doktor Grünstein w „Przygodach dobrego wojaka Szwejka”, który na każdą dolegliwość znał tylko jedno lekarstwo, czyli dietę, płukanie żołądka i lewatywę.
Leszek Balcerowicz też tak mówił – nie o lewatywie, tylko o kryzysie 2008 roku – że wziął się z tego, iż nie mieliśmy prawdziwie wolnego rynku, bo gdybyśmy mieli, nie byłoby kryzysu.
Właśnie. Kapitalizm – tak, wypaczenia – nie. Widząc rozmaite zjawiska zachodzące od owego kryzysu, kolejne roczniki młodych Polaków w naturalny sposób reagowały ucieczką w ideał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta