W mrocznych czeluściach rosji
Chemik Konstanin Kudriawcew wykrztusił z siebie z wahaniem, iż truty przez ich bandę w 2020 roku Nawalny pozostał przy życiu tylko dlatego, że samolot z Tomska do Moskwy międzylądował w trybie alarmowym w Omsku. I tamtejsi medycy wyrwali Aleksieja z rąk śmierci.
29 stycznia 2023, niedziela, Krosno
Stoi mi do dziś jak żywy przed oczami Aleksiej Nawalny, wysiadający w Moskwie dwa lata temu z samolotu linii Pobieda z Berlina i błyskawicznie zatrzymany przez lotniskowych pograniczników. Rzecz miała miejsce w niedzielny wieczór 17 stycznia 2021 roku w Szeremietiewie, choć wcześniej tłumy sympatyków Nawalnego – a był wśród nich Dima Bykow – pojechały go witać na położone po przeciwległej stronie stolicy lotnisko Wnukowo. Przezorne władze jednak, szykując się już pełną parą do zaaresztowania tego najgroźniejszego z groźnych opozycjonistów Putina, nie chciały mieć podczas akcji większej liczby naocznych świadków, a już na pewno – ludzi głośno protestujących. Tym bardziej że fala zbiorowych protestów przeciw reżimowi – po kulminacji w postaci wielotysięcznych demonstracji lat 2018–2019 – jeszcze wtedy w Moskwie nie wygasła.
Obserwowałem w sieci tamtą parogodzinną karuzelę z samolotem na niebie Moskwy – wraz z dziesiątkami milionów innych ludzi w Rosji i w Europie – spodziewając się najgorszego. Za pośrednictwem TV Dożd oglądałem z poruszeniem na żywo, jak Aleksiej Anatoliewicz najpierw pertraktuje bezskutecznie, by przepuszczono go przez lotniskową granicę wraz z dzielną – aż do dziś! – jego adwokatką Olgą Michajłową, jak potem żegna się z przybyłą wraz z nim z Berlina żoną Julią, całuje ją, ona jego, a następnie – wyraźnie już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta