Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Perwersyjny wymiar nienawiści

24 lutego 2024 | Plus Minus | Tomasz Szerszeń

Im dłużej trwa wojna w Ukrainie i im bardziej Ukraińcy cierpią, tym częściej nasza nienawiść przekierowuje się ze sprawców na ofiary: za to, że każą nam się zaangażować, że „sprawiają problem”, że walczą i żądają pomocy, wreszcie, że burzą nasz „dobrze ułożony świat”.

Nienawidzę: po Buczy to słowo – wypowiadane najczęściej właśnie w pierwszej osobie liczby pojedynczej – na dobre wchodzi do codziennego słownika.

Staje się jasne, że jednym z celów Putina jest symboliczna, ale i całkowicie realna eksterminacja Ukraińców, wojna totalna, w której linia frontu przebiega nie tylko przez pola bitew, okopy, umocnienia i naturalne przeszkody, ale przede wszystkim przez głowy i serca obu społeczeństw.

Starsza kobieta, Ukrainka, rozpaczająca nad ciałem zabitego syna i przeklinająca Rosjan na siedem pokoleń – klasyczna formuła patosu, mater dolorosa, w której cierpienie idzie o krok dalej i przeobraża się w żywą nienawiść. Wielu Ukraińców wprost deklaruje: tak – po tym, co wydarzyło się w Buczy, Irpieniu, Hostomelu, Iziumie, Mariupolu – nienawidzimy. Chcemy nienawidzić. Co jednak ciekawe, emocja ta, choć powszechna i współdzielona, jest raczej oddolna. Rząd ukraiński stara się nie używać jej jako broni: myśląc o przyszłości, obawia się destrukcyjnego wpływu nienawiści, jej stopniowego rozlewania się niczym trucizny w układzie krwionośnym społecznego ciała. A jednocześnie nienawiść jest czymś, co przeraża i odstrasza: podczas wojny w Jugosławii ten skomplikowany konflikt tłumaczony był na Zachodzie przez pryzmat „starej etnicznej nienawiści”, jako nierozwiązywalny, archaiczny wymiar „bałkanizacji”; czy gdyby było wówczas inaczej, świat podjąłby szybsze...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12807

Wydanie: 12807

Zamów abonament