Żadnych czułych gestów
Nawet kiedy z przeszłości nie pozostaje już nic, gdy wszystko pójdzie w zapomnienie, trwa niezatarte piętno podporządkowania.
Nazajutrz po przybyciu matki do domu opieki, kiedy siedziałem z nią w jej pokoju, ktoś zapukał do drzwi: weszła jakaś kobieta, której nigdy nie widziałem, a matka nie tylko nie wyglądała na zaskoczoną wizytą, ale nawet się ucieszyła. Gdy wyszła, zapytałem, kim była ta osoba, z którą rozmawiała przez dobre pół godziny i którą, najwyraźniej, dobrze znała.
Była to jedna z jej dawnych przyjaciółek. „To Y.” – powiedziała, używając zdrobnienia, jakim się posłużyła, kiedy się z nią witała („Ah, Y., to ty!”). Jej mąż trafił do tego domu kilka miesięcy temu. Moja matka o tym wiedziała (skąd?) i kilka godzin wcześniej zdołała pójść, żeby się z nim zobaczyć, do jego pokoju, który nie był zbyt oddalony i z którego już nie wychodził. Ten mieszkaniec placówki przez wiele lat pracował w tej samej fabryce co mój ojciec. Przed przejściem na emeryturę i po on i jego żona, tak jak mój ojciec i matka, nie przepuścili ani jednej wycieczki organizowanej przez ich zakład pracy. Na wielu fotografiach, które znalazłem w pudełkach przywiezionych przez mojego brata, widać ojca, jak śpiewa z mikrofonem w dłoni, pozuje w kaszkiecie i apaszce na szyi albo z przesłoniętą woalem twarzą (w Maroku? W Tunezji?).
Odnaleziona niezależność
Zawsze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta