Polubiłem robotę w Sejmie
Nie podjąłem jeszcze decyzji o kandydowaniu w wyborach prezydenckich. Podejmę ją we wrześniu lub październiku. W badaniach widzę solidną nadzieję, by wystartować – mówi Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, lider Polski 2050.
Jak ocenia pan zderzenie z wielką polityką? Od pięciu miesięcy widzi pan od środka to, co chciał pan zmienić.
Jest jednocześnie dużo gorzej i dużo lepiej, niż myślałem. Dużo gorzej ze względu na darwinistyczne zacietrzewienie w polityce partyjnej, nasycenie polityki miejscami wręcz prymitywnymi, instynktami władzy, posiadania, dominacji. Wiedziałem, że tego musi być tu sporo, ale nie wiedziałem, że aż tyle. Gdyby ci sami ludzie pracowali wspólnie w firmie czy na uczelni, wszystko pewnie wyglądałoby inaczej. Nie byłoby tej całej gry, w której ktoś usiłuje kogoś zamordować, ma to sens, czy nie ma, bo jeśli nie zamorduje, to okaże słabość, bo przecież słabszych się zjada. Polska „duża” polityka to w 80 proc. rywalizacja, w 20 – kooperacja. To absurd.
Chyba jednak polityki bez tej gry nie ma. To politykę wyróżnia właśnie od środowisk, które pan wymienił.
To niezrozumiały determinizm. A dlaczego w polityce musi być nienormalnie, a nie normalnie? Kto to zadekretował? Czy skoro zawsze tak było, to tak już musi być na zawsze? Nie ma być tak, jak zawsze było, lecz tak, jak powinno być.
Ale mówił pan, że też coś pana zaskoczyło in plus.
Tak, bo też po pięciu miesiącach sprawowania funkcji marszałka zauważyłem ponad wszelką wątpliwość, że mimo trwających od 2005 r. bardzo silnych starań polaryzatorów jest w Sejmie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta