Szaleńcza gimnastyka języka
Polszczyzna ma być jak równo przystrzyżona rabatka czy jak dziki ogród? Czyj język najszybciej się zmienia? Czy naprawdę to młodzi Polacy narzucają starszym sposób porozumiewania się w internecie? Odpowiada sześcioro znakomitych tłumaczy.
Najpierw kontekst. 10 maja Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN wydała komunikat o zmianie zasad ortografii, które mają obowiązywać w języku polskim od 1 stycznia 2026 r. Zmian jest sporo, a niektóre z nich wywołały niezwykle gorącą dyskusję. Debata nad polszczyzną trwa jednak dłużej niż od maja i nie idzie w niej tylko o ortografię. Od lat dyskutuje się nad stosowaniem feminatywów i coraz częściej szuka się takich rozwiązań językowych, które nie narzucają z góry płci odbiorcy. Świadczy o tym choćby niedawne zarządzenie wewnętrzne prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego skierowane do stołecznych urzędników. Postuluje się także zaprzestania używania określeń niegdyś powszechnych, a dziś uznawanych za obraźliwe (np. „murzyn”). Ponadto trwają prace nad ustawową penalizacją mowy nienawiści. Język więc żyje i ma się dobrze, a zarazem wywołuje spory.
O zmieniającą się polszczyznę i próbującą za tymi zmianami nadążać Radę Języka Polskiego spytałem sześcioro tłumaczek i tłumaczy przekładających na polski literaturę piękną anglo-, hispano- i niemieckojęzyczną. To w końcu oni w swojej pracy muszą błyskawicznie reagować na zmieniającą się polszczyznę i zanim cokolwiek zostanie skodyfikowane, do języków różnych grup społecznych docierać, osłuchiwać się z nimi, a potem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta