Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Polski biznes na ukraińskim zbożu

10 sierpnia 2024 | Plus Minus | Eliza Olczyk
Na początku pandemii nikt nic nie wiedział. Członkowie rządu byli przerażeni – ujawnia Jan Krzysztof Ardanowski. – Premier Mateusz Morawiecki polecił, że jeżeli ktoś ma jakieś znajomości na świecie, gdzie możemy coś kupić, to żeby nie patrzył na koszty, tylko kupował – mówi. Na zdjęciu Ardanowski jako minister rolnictwa, 2018 r.
autor zdjęcia: Robert Gardziński
źródło: Rzeczpospolita
Na początku pandemii nikt nic nie wiedział. Członkowie rządu byli przerażeni – ujawnia Jan Krzysztof Ardanowski. – Premier Mateusz Morawiecki polecił, że jeżeli ktoś ma jakieś znajomości na świecie, gdzie możemy coś kupić, to żeby nie patrzył na koszty, tylko kupował – mówi. Na zdjęciu Ardanowski jako minister rolnictwa, 2018 r.

Różne firmy zarobiły na zbożu sprowadzanym z Ukrainy 5 mld złotych. A kolejni ministrowie rolnictwa nie kwapili się do upublicznienia nazw tych firm, żeby nie było można dojść, z kim są powiązane. A powiązane były ze wszystkimi opcjami politycznymi. Rozmowa z Janem Krzysztofem Ardanowskim, byłym ministrem rolnictwa

Jak to się stało, że przystąpił pan do PiS-u w 2001 roku? W latach 90. był pan związany z ruchem ludowym, choć nie tym wywodzącym się z ZSL.

ZSL to była komunistyczna przebudówka PZPR, która po wojnie skutecznie niszczyła przedwojenny ruch ludowy. Jeżeli PZPR trzymała za twarz inteligencję i robotników, to rolą ZSL było pilnowanie, żeby chłopom nie zachciało się zbyt daleko odchodzić od komunizmu. A ponieważ zawsze byłem antykomunistyczny, to z ZSL nigdy nie było mi po drodze. Dlatego po 1989 roku związałem się z ruchem, który tworzył Gabriel Janowski, ikona Solidarności rolniczej. Nasze małe ugrupowanie przyłączyło się do Akcji Wyborczej Solidarność, a gdy AWS zaczęła się kończyć, w dużej mierze ze względu na kłótliwość i inne wady, musieliśmy zdecydować, czy wycofać się z polityki i nie mieć żadnego wpływu na bieg spraw na wsi, czy też przyłączyć się do nowej formacji. Dziś być może trudno to sobie wyobrazić, ale w 2001 roku podziały na scenie politycznej nie były tak ostre jak obecnie. Pamiętam, jak rozmawialiśmy w gronie działaczy rozpadającej się AWS, ale też Unii Wolności, że nie ma większego znaczenia, czy przyłączymy się do Platformy Obywatelskiej, czy do Prawa i Sprawiedliwości, bo te ugrupowania niewiele dzieli. Nikomu nie przeszło przez myśl, że wpadniemy w tak ostry konflikt, iż te dwa ugrupowania będą chciały się wzajemnie zniszczyć.

Wtedy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12947

Wydanie: 12947

Zamów abonament