Poganie również byliby oburzeni
Igrzyska są dla wszystkich. Może prócz tych, którzy widzą w spektaklu „Ostatnią wieczerzę”; ci muszą się douczyć.
Nie milkną komentarze po ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Artystyczna oprawa piątku 26 lipca dostarczyła nam nielichych emocji, w większości może negatywnych, ale z pewnością silnych. Sprawa interpretacji tekstu piosenki „Imagine”, dokonana przez Przemysława Babiarza (a potem kontrowersje wokół jego zawieszenia), oraz koncept zespołu Gojira (wykonującego bardzo rzadko promowaną w mediach głównego nurtu ekstremalną muzykę metalową) zasługują na oddzielne omówienie i namysł. Ale ja chciałbym się przyjrzeć trzeciemu, chyba najintensywniej komentowanemu i wywołującemu najwięcej emocji wydarzeniu: inscenizacji, w której układ przypominający Chrystusa i apostołów z „Ostatniej wieczerzy” Leonarda da Vinci został odwzorowany przez drag queens. Pojawiło się po niej wiele pytań. Czy jest to rzeczywiście uzasadniona interpretacja widowiska opisywanego przez twórców jako pogańska uczta? Czy słusznie oburzamy się na artystycznych prowokatorów? Warto też postawić pytanie, jak żyjący w chrześcijańskiej (lub postchrześcijańskiej) kulturze odbiorcy reagowali na inne adaptacje, inspiracje i przeróbki motywów chrześcijańskich, zwłaszcza słynnej „Ostatniej wieczerzy”.
Bogactwo odniesień
Głosy zadeklarowanych obrońców widowiska, którzy odrzucali skojarzenia kontrowersyjnej sceny z „Ostatnia wieczerzą” Leonarda da Vinci, zaczęły brzmieć mniej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta